wtorek, 15 sierpnia 2017

sobota, 12 sierpnia 2017

Lato.

Jakoś się nie składało z tym pisaniem. Ale burak w paski urósł. I kiszą się grzyby. Pierwsza malwa zakwitła. I takie kabaczki. Trzeba napisać.

Ptaki trochę przycichły. Kosarze formują oddziały w pulsujących kulach.
I słońce w sadzie już niżej. Wszystko się kisi. Nawet powietrze. 

Zupełnie płaskie koty chłodzą brzuchy na wylewce. 
W szklance po winie dwanaście much. Gorący, gorący sierpień. 














sobota, 22 października 2016

Piątek.

Walczyliśmy całymi latami. Odbijaliśmy nasz sad metr po metrze.
Wydrapywaliśmy pokrzywy i wygryzaliśmy korzenie. Szarpaliśmy i zarzynaliśmy.
Na nic. I tak zawsze zarosło. 
W piątek przyszedł Pan. Przyprowadził kolegę i sprzęt.
Wystarczył mu jeden dzień. Być może użył również czarnej magii.  

Teraz mamy prawdziwy sad. A może nawet park. 
Dlaczego czekaliśmy na ten piątek 6 lat?
Nikt nie wie.


















 

wtorek, 11 października 2016

Pomrocznie.

Wszystko żółknie i szybko ciemno. 
Dyniowe nieloty wróciły. Myszy również.
Jak co roku najlepsze winogrona zeżarły szpaki.
Znowu jesień.

Tylko burak od Sąsiadki jakby większy.








niedziela, 18 września 2016

Twory.

Z tego co wyrosło wycisnęliśmy, wygnietliśmy, wypiekliśmy i ukisiliśmy co się dało. 
Pizza z botwinkowymi liśćmi. Sok kiszony z buraków. Chleb ze szpinakiem. 
Ciasto z porzeczkami. Albo z jabłkami i pomarańczą. Burak naciowy z olejem lnianym.
Zdarzało się, że coś wyszło. A czasem nie. Na szczęście na obrazkach nie widać.





Żniwa.

A tymczasem na Podlasiu wyrosło. 
Koper i czerwona sałata u sąsiadki. Grzyby w lesie. 
Z pomidorami były przygody. Rosły pięknie w foliaku. Kwiatów dużo.
Ale pszczoły i trzmiele niechętnie do foliaka. Kwiaty rosły a owocow brak. 
Hodowca zatroskany. Chodzi, potrząsa kwiatami. Zapyla.
Nawet domek dla owadow zbudował. Dla zachęty. 
Ale wiadomo. Ul dla trzmieli potrzebny. 
Można kupić na allegro za stówę. W dodatku z mieszkańcami.
Ale na jeden sezon. Bo importowane trzmiele zimy mogą nie przeżyć.
W przyszłym roku Hodowca sam ul zbuduje. Na czas. 
Już nie będzie musial zapylać.


niedziela, 28 sierpnia 2016

Dzieci rządzą.

Przyjechaly dzieci i zarządziły. Malowanie. Dzięki temu drzewa teraz patrzą. W górze powoli rośnie domek na drzewie. U nas wszystko jakoś powoli. Na razie jest tylko podłoga. Domek nieskończony i malowidła nieskończone. Totemy zaledwie zaczęte. 
Pocieszamy się świadomością, że przynajmniej wszystko jeszcze przed nami. 
Może ktoś chce dokończyć?











piątek, 29 lipca 2016

KASZUBSKIE WAKACJE 3

Znowu przyjechaliśmy. 
Jak zwykle po zimie niespodzianki. W brodziku ususzony nietoperz. 
Koło domu borsuk wykopał dołek. Szukał robaków. Grasuje w okolicy. 
Kuna niezadowolona uciekła w popłochu do szopy. Dziecko widziało. 
Poza tym zupełnie normalnie.
Lasy niewiarygodnie piękne. Myślalam, że to wiemy. 
Że po tylu latach to oczywiste. A tu zawsze ten sam zachwyt. 
No i one. Borowiki. Łaskawie pozwalają się znajdować. Albo nie.
Piękne te sosnowe. I ceglastopore. 
Podobno najsmaczniejsze z borowików ale niepokoją czerwienią pod kapeluszem. 
Z żalem zostawiamy. Jemy jagody i błądzimy. 
Kurki giganty. Niezliczona ilość płachetek kołpakowatych. Czyli kołpaczków.
Kanie ogromne przy samej drodze. Tylko zwierząt nie widać. 
Jesteśmy za głośni. Dziecko ciągle śpiewa.